Przy Rakowieckiej 24, na przeciwko "słynnego" w całym kraju więzienia, stoi monumentalny budynek Zakładów Doświadczalnych Wyższej Szkoły Handlowej z
lat 1924-26. Cały zespół WSH składa się z trzech budynków wzniesionych w
różnym czasie, ale o spójnej architekturze utrzymanej w duchu art déco,
zaprojektowanej przez Jana Koszczyc-Witkiewicza.
Dla lubiących architekturę polecam
attykę dekorowaną ceramicznymi płycinami w stylu art déco Wojciecha
Jastrzębowskiego, które symbolizują różne dziedziny gospodarki, a także
sgraffita z herbami miast polskich w podcieniu, autorstwa Tadeusza
Godziszewskiego.
Budynek palił się, ale przetrwał wojnę i po odbudowie na jakiś czas
pomieścił część ocalałych zbiorów Biblioteki Narodowej. W podcieniu ktoś
starannie zbił napisy z nazwami Wilna i Lwowa, przywrócono je dopiero
po 1989 r.
W latach 50-tych podcienie owo stało się
schronieniem dla stojących tu niemal codziennie kilkudziesięciu osób,
najczęściej kobiet.
"Czekają pokornie na swoją kolejkę przed więzieniem
mokotowskim. Na oddanie paczki lub widzenie osobiste z więźniami. Jakże
smutny to obraz..." - pisał Andrzej Jabłoński.
W 1949 r. szkołę
upaństwowiono, zmieniono jej program i nazwę na Szkołę Główną Planowania
i Statystyki. Dawną nazwę uczelni przywrócono dopiero w 1991 r. Obecnie jest to budynek A Szkoły Głównej Handlowej.
Ciekawostka w nawiązaniu do mojego wcześniejszego postu o Stefanie Starzyńskim. Stefan Starzyński był absolwentem SGH, a po 1933 r. został wykładowcą na tejże uczelni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz