|
Zdjęcia wykonałam w lipcu 2018 r. |
Budynek powstał około 1912 r.
Znalazłam różne wspomnienia link:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,289,2562844,2562844,ul_Rejtana_3.html
odnośnie właśnie tej kamienicy, cytuję w całości:
"Może kogoś zainteresuje historia przedwojennej kamienicy na ulicy Rejtana 3,
która stoi do dzisiaj.
Właścicielką tej kamienicy była pani Futasewicz narodowości polskiej. Miała
ona jeszcze w Warszawie dwie inne kamienice, jedna z nich była gdzieś na
ulicy Ogrodowej a drugiej adresu nie znam. Właścicielka na stałe mieszkała w
swojej pięknej posiadłości z dużym ogrodem w Podkowie Leśnej.W tej kamienicy
się urodziłem i spędziłem wczesne dzieciństwo. Co zapamiętałem:
Okres 1939r. do 1944r.
Do kamienicy prowadziła zelazna brama wejściowa zamykana na noc przez dozorcę
na klucz. Od strony ulicy po lewej stronie bramy były dwie suteryny. W jednej
był warsztat szewski pana Rzeszotka a drgiej pralnia chemiczna pana
Milewskiego. Po prawej stronie bramy była suteryna gdzie mieściła się
wytwórnia wód gazowanych pana Kulpińskiego i Kowalskiego a dalej na poziomie
ulicy był skład detalicznej sprzedaży węgla pana Gralewicza. Po wejsćiu przez
bramę w korytarzu po lewej stronie było wejście na klatkę schodową główną a
po prawej stronie było wejście do jednego tylko mieszkania po tej stronie na
parterze, które zajmowała właścicielka kamienicy ale przebywała w nim rzadko.
Dalej wchodziło się na asfatowe podwórko z trzepakiem i śmietnikiem w rogu. Z
trzech stron podwórka wznosiły się trzy oficyny 4 piętrowe z dwoma klatkami
schodowymi po rogach. Z czwartej strony podwórka był wysoki murowany parkan,
do którego przylegała ubikacja ogólnie dostępna i nieduży pawilonik . W
kamienicy były też suteryny zamieszkałe przez lokatorów. Na parterze jednej
z oficyn była ogólnie dostępna wypożyczalnia książek. Kamienica była bardzo
spokojna zamieszkała raczej przez środowisko inteligenckie. Prządku na całej
posesji pilnował dozorca pan Bochenek , który z żoną i dwojgiem dzieci
zajmował taką malą klitkę pod schodami i ten pawilonik na podwórku.
Potem tego dozorcę Niemcy zgarneli gdzieś z pociągu i wywieżli go do Niemiec.
Obowiązki dozorczyni pełniła jego żona. Pod koniec 1945 roku ten dozorca
wrócił do kraju i do tego domu ale pózniej ta cała rodzina Bochenków gdzieś
się wyprowadziła. Z lokatorów pamiętam takie nazwiska jak: Wełpa, Gralewicz,
Maroszek / po wojnie profesor na PW /, Kazimierska , Ossowski i Korulski.
Sama ulica Rejtana była ulicą o "kocich łbach". Na rogu z Puławską był sklep
spożywczy Meinla "Nur fur Deutche". Naprzeciwko Rejtana na Puławskiej była
piekarnia. Na rogu z Sandomierską była mała kapliczka Matki Boskiej i taki
nieduży plac. Na tym placu często graliśmy w piłkę albo też napieprzliśmy się
na kamienie z naszymi rówieśnikami Niemcami, których rodzice zamieszkiwali na
Narbutta.
Rok 1944
Wybuch Powstania Warszwskiego zastał mnie w tej kamienicy. W tym rejonie walk
powstańczych nie było ze względu na silne oddziały wojskowe niemieckie na
ulicy Rakowieckiej. Po upadku powstania wszyscy mieszkańcy Warszawy musieli
opuścić miasto. Pomimo nakazu wyścia z miasta w tej kamienicy pozostało kilka
osób między innymi ja jako dzieciak. Ile osób zostało to tego nie pamiętam
ale wiem, że wśród nich byla pani Kazimierska. Była to wdowa do której w
dzień wybuchu Powstania w konkury przyszedł pan Zuber z innej części miasta
starszy już człowiek i tak pozostał. Ludzie interesujący się historią
wyścigów konnych na Służewcu powinni znać to nazwisko. Przez długi okres
czasu ukrywaliśmy się w tej kamienicy. Jak to było możliwe to o szczególach
nie będe pisał. Jednak pewnego razu Niemcy nas zauważyli i zabrali stamtąd na
Rakowiecką a potem po paru dniach poprowadzili pieszo w kierunku Dworca
Warszawa Zachodnia, żeby nas wywieżć do Pruszkowa. Była nas spora grupa osób
zebrana pewnie też z innych domów. Jaki to był miesiąc 1944 roku to nie
pamiętam ale nie było jeszcze zbyt zimno. Przed samym dworcem uciekliśmy z
tego konwoju do kolejki EKD i resztę okupacji spędziłem w Podkowie Lesnej u
tej włascicielki kamienicy z ulicy Rejtana 3.
Rok 1945
Kamienica na ul. Rejtana 3 przetrwała nie była zburzona a nawet spalona.
Dzisiaj jestem pewien, ze nie była spalona tylko dzięki tym ludziom, którzy w
niej zostali. Pamiętam, że dwa razy wybuchał pożar w pralni pana Milewskiego
i ci "Robinsonowie Warszawscy " go ugasili.
Czasy obecne
Kamienica stoi jak stała. Ulica się zmieniła. Jaki jest status tej kamienicy
to nie wiem. Przez bramę wejśc nie można jak się nie jest lokatorem. Czy ktoś
z dawnych lokatorów tam mieszka albo ich spadkobiercy tego też nie wiem. Co
się stało z panią Futasewicz też nie wiem mnie pozostał złoty
zegarek."
" Za kamienicą pod nr 3 był tylko skład węgla."
" (...) zamieszkałych na ul Rejtana ANTONINIE KSZYNA I HELENIE SIEKIERSKIEJ Z domu JASKÓLSKA MIESZKAŁY TE PANIE DO 1944 R."
" W tych dwóch suterynach kamienicy Rejtana 3 kręci się teraz jakiś "small biznes" ale już o innym profilu. Tam gdzie był szewc sądząc po widocznych z ulicy manekinach krawieckich jest jakaś pracownia krawiecka. Pralnia Majewskiego była jeszcze czynna długo długo po wojnie."
Po wojnie od razu kamienica została zasiedlona. Budynek nie został uszkodzony, ani zaminowany.
W kamienicy mieści się Biblioteka Publiczna im. Z. Łazarskiego Dzielnicy Mokotów; wypożyczalnia kompletów książek.
Obecnie w budynku działają m.in. prywatne firmy.