wtorek, 14 listopada 2017

Kamienica A. Binzera - ul. Flory 1

Zdjęcia wykonałam w sierpniu 2017 r.


Kamienica Alfreda Binzera powstała w latach 1913-1914 według projektu Karola Jankowskiego i Franciszka Lilpopa. Rzeźby są dziełem rzeźbiarza Edwarda Bartłomiejczyka.
Cytuję, zresztą również cytowany, fragment artykułu z 11 czerwca 1993 r.  Źródło: http://forum.gazeta.pl/forum/w,437,11404886,11404886,Klonowa_12_zdjecia_informacje_.html :
"W 1906 r. inżynier Alfred Binzer kupił plac w Warszawie na rogu ul. Flory i
Klonowej. Inżynier dorobił się na elektryfikacji stolicy - wymieniał instalacje
gazowe na elektryczne, doprowadzał prąd do banków i kościołów.

W 1914 r. na wykupionym przez Binzera placu stanęła sześciopiętrowa, luksusowa
kamienica czynszowa z klatką schodową wyłożoną płytami z marmuru. Alfred Binzer
z żoną Albertyną i synem Jerzym zamieszkali na piątym i szóstym piętrze.

- Sam przedpokój miał powierzchnię dwóch kawalerek. Wjeżdżało się wprost do
niego windą. Mieszkania miały ok. czterech metrów wysokości. Było kilka
sypialni i duży pokój gościnny - mówi synowa Alfreda Eugenia Binzer.

Na szóstym piętrze było jedno pomieszczenie ("około 200 metrów kwadratowych"),
gdzie mąż pani Eugenii - Jerzy - jako dziecko jeździł na rowerze ("to było
takie przedszkole, żeby nie wychodził z domu").

- Nikt nie bał się złodziei, bo na dole był stróż - dodaje pani Eugenia.

Destylowana w kaloryferach

Pozostałe mieszkania Binzer wynajmował. Mieszkali tu m.in.: znany warszawski
cukiernik Dakowski, inżynier Wierusz-Kowalski, artysta rzeźbiarz Jackowski,
państwo inżynierostwo Zawadzcy oraz spokrewniona z prezydentem Starzyńskim
rodzina Brunów (współwłaściciele firmy handlowej Block-Brun SA).

- Teść bardzo dbał o kamienicę. Nie do pomyślenia było ogrzewanie mieszkań
ciepłą wodą z wodociągów. W kaloryferach musiała być specjalna woda
destylowana. Rzecz jasna nie ot tak sobie, ale żeby nie niszczyć drogiej
instalacji - mówi Eugenia Binzer.

Pani Eugenia jest starszą, skromną osobą. W 1939 r. przyznano je Krzyż
Walecznych za udział w obronie Szpitala Ujazdowskiego. Orderu jednak nie
dostała do dzisiaj. W rozmowie towarzyszy nam Tadeusz Józef Pokora przysłany
przez prezydenta Szypowskiego. Podpowiada pani Eugenii, które dokumenty powinna
mi pokazać, a które schować.

Myśleliśmy, że Ruscy oddadzą

W 1939 r. na szóstym piętrze - tam gdzie mąż pani Eugenii Binzer jako dziecko
jeździł na rowerze - wojsko urządziło punkt obserwacyjny. Kamienica przy ul.
Flory 1 była najwyższym budynkiem w okolicy. - Przez lornetki było widać
Niemców czyszczących działa na Polu Mokotowskim - wspomina pani Eugenia.

Rodzina Binzerów mieszkała przy Flory do 1942 r. Wtedy okupanci postanowili
urządzić w tej części miasta ekskluzywną dzielnicę tylko dla Niemców.
Dotychczasowym właścicielom i lokatorom kazano się wynieść w ciągu 24 godzin: -
Teść zawinął najcenniejsze przedmioty w obrus i wybiegł z mieszkania. Potem
wpadł jeszcze na chwilę i powycinał obrazy z ram. Mieszkanie przydzielono
volksdeutschom.

Binzerowie przenieśli się do rodowego majątku w Kludnie Starym koło Grodziska
Mazowieckiego.

- Ukrywaliśmy dwóch Żydów i jednego Sowieta z Ukrainy. Myśleliśmy, że po
wyzwoleniu, nawet jak Ruscy przyjdą, dostaniemy kamienicę z powrotem. W końcu
byliśmy trochę zasłużeni - mówi pani Eugenia.

Wojsko remontuje - w zamian użytkuje

Po wojnie pan Jerzy Binzer - jako współwłaściciel majątku ziemskiego - dostał
zakaz przebywania w Warszawie. Wynajmował mieszkania kolejno w Łodzi,
Stanisławowie i Ostródzie.

Biuro Odbudowy Stolicy, do którego zaraz po wojnie zwrócił się o pozwolenie na
remont uszkodzonej przez bombę kamienicy, odpowiedziało, że jego dom w ogóle
nie powinien istnieć, ponieważ "jego sytuacja jest sprzeczna z opracowanym w
1928 r. projektem planu zabudowy (...) oraz ustawą budowlaną z 1938 r.". Zgody
oczywiście nie wydano.

Do remontu kamienicy przystąpiło natomiast polskie wojsko. Po kilku miesiącach
do kamienicy wprowadzili się oficerowie radzieccy. Wojskowy rzeczoznawca
ocenił, że dom był zburzony w 51 proc., a remont kosztował 20 mln 185 tys.
ówczesnych złotych. Wycena nie podlegała weryfikacji i nie można było jej
zaskarżyć do sądu.

Binzerowie uważają, że była nieprawdziwa: widzieli po wojnie kamienicę i
wiedzą, że była tylko nieznacznie uszkodzona przez bombę.

W lutym 1949 r. Binzer poprosił listownie Bolesława Bieruta o pomoc w
odzyskaniu kamienicy. Odpowiedział mu Ignacy Klajnerman, dyrektor biura
prawnego Kancelarii Prezydenta: "Zgodnie z obowiązującymi przepisami
Ministerstwu Obrony Narodowej służy prawo użytkowania nieruchomości do czasu
zamortyzowania poczynionych nakładów". Rok później architekt Stanisław Cecejko
z warszawskiej rady narodowej orzekł, że zainwestowana w remont kwota pozwala
MON-owi użytkować kamienicę do 20 listopada 1972 r.

Wieczysta tajemnica państwowa

- Ale w latach 60. - mówi Eugenia Binzer - władze bezprawnie założyły księgę
wieczystą, w której MON został wpisany jako jedyny właściciel budynku.

Część mieszkań sprzedano lokatorom. Księga została opatrzona odręczną
adnotacją: "Proszę o przechowywanie złożonej księgi wieczystej zgodnie z pismem
okólnym Ministra Sprawiedliwości numer 26 (...) w sprawie zabezpieczenia
tajemnicy państwowej (...). Przechowywać odrębnie jako dokument z zachowaniem
tajemnicy państwowej".

Dopiero gdy w latach 70. Eugenia Binzer podjęła starania o zwrot kamienicy,
dowiedziała się, że w nowej księdze wieczystej jej teść Alfred w ogóle nie
figuruje jako właściciel, zaś dom, który powinien należeć się jej jako
spadkobierczyni, zabrano powołując się na dekret prezydenta Bieruta z 1945 r.

My mieszkań nie oddamy

Kamienica przy ul. Flory 1 robi wrażenie zadbanej. Ale schody na klatce
schodowej nie są - jak za czasów Alfreda Binzera - pokryte marmurami, lecz
szarymi kafelkami. Przedwojenne mieszkanie stróża (ze specjalnym oknem, przez
które widać całą klatkę schodową) służy jako gabinet odnowy biologicznej.
Pomieszczenie obok wynajmuje lekarz-ginekolog.

- Tu mieszkają prawie sami emerytowani wojskowi lub ich rodziny - mówi pan
Wacław, jeden z lokatorów. Pan Wacław pochodzi z Wileńszczyzny i śpiewnie
zaciąga: - Większość mieszkań jest już wykupiona, więc po co były właściciel
stara się o zwrot kamienicy? Na co mu ona, jak nie będzie miał mieszkań? My ich
przecież nie oddamy. A niby z jakiej racji?

Pan Wacław twierdzi, że w 1946 r. własnymi rękami odbudowywał kamienicę.

Do domu wraca jego sąsiad. - Cześć i chwała, Klemens - wita go pan Wacław. Obaj
panowie wypowiadają się anonimowo. Zastrzegają, że nie wolno podawać numerów
ich mieszkań. - Ja wżeniłem się w to mieszkanie. Nie mam więc nic wspólnego ani
z nowym, ani ze starym właścicielem - mówi pan Klemens.

Za namową prezydenta Unii Właścicieli Nieruchomości Eugenia Binzer zamierza
wystąpić niebawem do Ministerstwa Budownictwa o unieważnienie nacjonalizacji
kamienicy.

- Kodeks postępowania administracyjnego pozwala nam unieważnić tylko te
decyzje, które wydano bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa -
mówi Apoloniusz Szejba zajmujący się reprywatyzacją w Min. GP i Budownictwa.
Sądzi jednak, że po wojnie blisko 90 proc. decyzji o odebraniu właścicielom
kamienic wydano bezprawnie."


Znalazłam informację, że kamienica należała również do Drozdowicza (nie jestem pewna Kto był pierwszym właścicielem kamienicy ?).
Od 1998 r. w budynku funkcjonuje Wspólnota Mieszkaniowa.
Obecnie w kamienicy działają m.in. prywatne firmy.

Ciekawostka:
1. W budynku mieszkała m.in. Felicja Fornalska (1893-1987) - działaczka ruchu robotniczego, Pani Marszanowa - lekarka.

niedziela, 12 listopada 2017

Kamienica - ul. Flory 3

Zdjęcia wykonałam w sierpniu 2017 r.

Kamienica R. Gessnera powstała w latach 1913 - 1914.
Jednak Gessner bardzo szybko odsprzedał kamienicę znanemu przedsiębiorcy i inwestorowi Edwardowi Ahrendsowi. 
Podczas wojny kamienica uległa zniszczeniom m.in. zniszczone zostało ostatnie piętro kamienicy, które miało efektowny szczyt i neobarokową kopułę.
W latach 1947-1952 kamienicę wyremontowała Centrala Produktów Naftowych według projektu Mikołaja Obłońskiego.
W 2005 r. odbyła się pikieta przeciwko nadbudowie kamienicy przez prywatnego inwestora. Wtedy projekt sporządził Stanisław Niebudek, czy później (2009-2010) również? 
W latach 2009-2010 nastąpiła modernizacja i nadbudowa o dwie kondygnacje.
W rezultacie kamienica ma 8 kondygnacji nadziemnych, 14 lokali mieszkalnych i 3000 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. Powierzchnie apartamentów w przedziale od 170 do 320 metrów kwadratowych.
Wzrok przykuwa portal bramy z wkomponowanym numerem hipotecznym domu 6584.
Dopiero od 2011 r. w budynku funkcjonuje Wspólnota Mieszkaniowa Dom na Flory.
Obecnie w budynku działają również prywatne firmy.

Ciekawostka:
1. Fantastyczne zdjęcia kamienicy przy ul. Flory 3 m.in. przed remontem elewacji, w trakcie i po nadbudowie. Serdecznie polecam i z przyjemnością podaję link:
http://czarnota.org/gallery/thumbnails.php?album=534.

czwartek, 9 listopada 2017

Kamienica R. Drozdowicza - ul. Flory 5

Zdjęcia wykonałam w sierpniu 2017 r.

Kamienica Romualda Drozdowicza powstała po 1914 r.
W latach 1947-1952 kamienica została odbudowana według projektu Mikołaja Obłońskiego. 
Obecnie w budynku działa Wspólnota Mieszkaniowa i wiele prywatnych firm.

środa, 8 listopada 2017

Kamienica Banku Polskiego - ul. Flory 7

Zdjęcia wykonałam w sierpniu 2017 r.

Kamienica Banku Polskiego powstała w latach 1914-1916 (źródło: m.st. Warszawa) według projektu arch. Zdzisława Mączeńskiego. Natomiast w dwóch różnych biografiach (Z. Mączeńskiego) można znaleźć kolejne dwie daty powstania kamienicy: 1924 r. lub 1925 r. W jeszcze innym miejscu znalazłam informację, że budynek powstał po 1916 r.
W czasie okupacji budynek był zajęty przez Niemców, dzięki czemu prawdopodobnie kamienica nie uległa większym zniszczeniom.
Podczas Powstania Warszawskiego w budynku zbierano rannych.
Po wojnie kamienica nadal należała do Banku Polskiego.
W latach 60-tych budynek został przekazany gminie.
Od 1995 r. w kamienicy działa prężnie Wspólnota Mieszkaniowa.
Obecnie w budynku funkcjonuje m.in. wiele prywatnych firm.

Ciekawostki:
1. Na Liście cywilnych ofiar Powstania Warszawskiego znalazłam dane:
- Władysław Wakuliński, zamieszkały przy ul. Flory 7/19.
2. W budynku mieszka m.in. prof. Uniwersytetu Warszawskiego Bohdan Jalowiecki. 
3. Przed wojną mieszkał w kamienicy architekt Stanisław Edmund Hilary Filasiewicz (ur. 1881 r. - zm. ok. 1944 r.).

Kamienica L. i W. Wolskich - ul. Flory 9

Zdjęcia wykonałam w sierpniu 2017 r. Ujęcie od ul. Bagatela.
Ujęcia od ul. Flory.

Kamienica Leona i Wandy Wolskich powstała w latach 1911-1912 według projektu Leona Wolskiego.
Kamienica pięciopiętrowa z jedną kondygnacją podziemną. 
W 1926 r. kamienica posiadała wieżyczkę w samym narożniku oraz wysoki dach.
Od 1998 r. w budynku funkcjonuje Wspólnota Mieszkaniowa.
Cytuję fragment artykułu "PRL złodziejem" autorstwa: Piotra Kudzia, Grzegorza Pawelczyka, przy współpracy Tadeusza Zachurskiego z lipca 2001 r. dla "Tygodnika Wprost":
"Zwrot nieruchomości prawowitemu właścicielowi opłaca się nie tylko jemu. - Zadowoleni są też lokatorzy i firmy, które wynajmują u mnie lokale. Nikogo nie wyrzucałem, przeprowadziłem kompleksowe prace remontowe. Odnowione zostały elewacje, klatki, dachy. Wcześniej lokatorzy mogli o tym tylko marzyć - mówi Jerzy Mościcki, który odzyskał kamienicę przy ul. Flory 9 w Warszawie."
Od kwietnia 2014 r. do chwili obecnej cała powierzchnia budynku jest przeznaczona pod biura.

Ciekawostka:
1. Na Liście cywilnych ofiar Powstania Warszawskiego znalazłam dane:
- Andrzej Daszewski (ur. 02.12.1899 r. - zm. 05-07. 08.1944 r.) handlowiec, zamieszkały przy ul. Flory 9, zmarł przy al. Szucha lub GISZ - egzekucja.
=script> async src="//pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js">